Uciążliwa polska kolej

Wakacje to czas beztroskich podróży, w którym nie chcemy przejmować się niczym. Cenimy sobie swobodę i chcemy po prostu porządnie odpocząć. Żeby nie musieć martwić się o szukanie parkingu, zazwyczaj w okresie letnim wybieramy pociąg. Polskie koleje chwalą się niewielką liczbą opóźnień, mnóstwem tras kolejowych i komfortem. Czy aby na pewno tak jest?

Uciążliwa polska kolej.

Problem numer jeden – stan techniczny

Polskie koleje niestety nie mają za wiele do zaoferowania. O ile Intercity dba o pociągi, które wyjeżdżają na trasy międzynarodowe, tak o te krajowe już niekoniecznie. TLK, czyli Twoje Linie Kolejowe nie są w ogóle przystosowane do podróży w czasie upałów. Wagon, który głównie składa się z metalu, zamienia się w zwyczajną, nagrzaną puszkę, bo te pociągi nie mają klimatyzacji. Nie byłoby to aż tak uciążliwe, gdyby nie fakt, że na bocznicach wagony stoją w pełnym słońcu. Nawet otwarte okna i przeciągi nie są w stanie zapewnić komfortowej podróży pasażerom. Trasa, która trwa ponad cztery godziny w takich warunkach jest po prostu niezdrowa i niebezpieczna. Zimą z kolei w drugą stronę. Słabe ogrzewanie i opóźnienia wynikające z oblodzonych torów są główną przyczyną niezadowolenia pasażerów.

Stan dworców również pozostawia wiele do życzenia. Toalety są z reguły płatne, a ich standard odbiega od realiów  Brak papieru to już norma, smród i brud też nie są pasażerom obce. Na dworcach w największych miastach można spotkać bardzo wesołe grono osób, lekko chwiejących się i szczerzących bezzębnie. Rozpoznasz ich z odległości co najmniej stu metrów. Nie idź za tym zapachem. To żule.

Niekompetentna obsługa, która nie potrafi pomóc, komunikaty podawane niewyraźnie i wyświetlane ze sporym opóźnieniem, brak punktów, w których można kupić coś do jedzenia, dziwne konstrukcje dworców, perony rozmieszczone bez ładu i składu. Częste remonty, niedziałające windy czy schody ruchome. To wszystko sprawia, że podróż staje się dużo bardziej uciążliwa.

Problem numer dwa – opóźnienia

Czasami potrafią sięgać kilku minut, niekiedy nawet kilkaset. Z czego to wynika? Z przyczyn niezależnych i zależnych. Niezależne to te, na które PKP nie ma wpływu, jak na przykład wypadki drogowe, czy przypadki samobójstw. Na co Intercity ma wpływ? Na wyjazdy pociągów ze stacji, bo i przypadki stania na dworcu bez powodu się zdarzają. Na niepotrzebne tracenie czasu na stanie w szczerym polu, bo akurat maszyniście skończył się czas pracy i trzeba czekać na jego zmiennika. Na liczbę pasażerów. Ilość dostępnych biletów jest zazwyczaj dużo większa niż liczba miejsc siedzących. Efekt? Zatłoczony pociąg, pasażerowie z miejscówkami nie mogą dotrzeć do swoich miejsc, albo właśnie ich wykupione wcześniej miejsca są pozajmowane. Wtedy trzeba jeszcze stoczyć bój o fotel. Tym samym pasażerowie sami stwarzają opóźnienie, bo zanim wysiądą na stacji i zanim nowi wsiądą z postoju, który ma trwać trzy minuty robi się piętnaście.

Problem numer trzy – Ludzie

Uciążliwa polska kolej.

Wakacje to czas hitów. Zacznijmy od roznegliżowanych pasażerów, bo przecież brak poczucia wstydu już nie istnieje. Kolejnym problemem jest pot. Spoceni pasażerowie to już standard. Tylko jak z takim wytrzymać kilka godzin podróży? Kolejnym hitem jest ściąganie butów, wyciąganie nóg i kładzenie stóp na fotelu pasażera, który siedzi naprzeciwko. Bardzo kulturalne. Co tam dalej mamy? Jedzenie. Jedzenie bułek z pasztetem, jajek, bananów wciąż lekko śmieszy. Przestaje natomiast kiedy wjeżdżają śledzie, kiełbasa albo wędzone ryby. Śmierdzi cały przedział, śmierdzisz Ty. Bardzo apetycznie. Smacznego. Kolejną super sprawą są ludzie pod wpływem alkoholu. Nie dość, że śmierdzą, to jeszcze bywają agresywni. Teoretycznie w pociągu występuje zakaz spożywania alkoholu, ale jak widać nie każdego to dotyczy.

Problem numer cztery – cena

Cena w kolejach wojewódzkich z reguły jest dosyć niska. Paradoksalnie stan tych pociągów jest o niebo lepszy od TLK. Przykładowo w kolejach wielkopolskich uświadczymy drzwi automatyczne (w TLK jak się nie naszarpiesz i nie naciągniesz to nie wyjdziesz z pociągu), klimatyzację, gniazdka (w TLK zapomnij o czymś takim jak prąd, chyba że chcesz spędzić podróż w śmierdzącej toalecie). Średnio za przejechanie około 250 km musimy zapłacić (bez ulg) plus minus 60 zł. W tej cenie możemy mieć co najwyżej miejsce siedzące. Czasami zdarzy się jak ślepej kurze ziarno miejsce w pierwszej klasie, która została oznaczona drugą. Niby standard nieco lepszy ale poza mniejszą liczbą miejsc i większą przestrzenią na nogi na inne udogodnienia nie ma co liczyć.

Jak więc podróżować PKP by faktycznie było miło i przyjemnie? Sprawdzaj jaki rodzaj pociągów oferuje dany przewoźnik. Wybieraj takie, które będą Ci najbardziej odpowiadać. Na dziwnych pasażerów nie masz wpływu, więc pozostaje uzbroić się w cierpliwość, słuchawki albo dobrą książkę i znieść jakoś podróż bez niepotrzebnego stresu i nerwów.

Może cię zainteresować: